Pierwszego wieczoru spotkaliśmy tambylców :) Dwójka z nich mówiła dość dobrze po angielsku, koleś z piwem nawijał tylko po włosku, prosił ciągle o tłumaczenie, denerwował się jak nic nie rozumiał i wciąż się śmiał. Chłopak z psem stanowił z nim doskonałą parę.. nie odzywał się wcale :)
Zjedliśmy pannini ze świeżutkim salami i wypiliśmy piwko.

Sycylijska pizza jest o dziwo na grubym cieście. Tu chyba najlepsza pizzeria w mieście, bo było baaaardzo dużo ludzi. Oprócz tego była prostokątna i tylko na wynos. Mniaaaammm...

Obiad zjedzony chyba w najpiękniej położonej restauracji na świecie :) Restauracja w Scopello.

krewetki były pyszne!

Najbardziej popularny, tradycyjny makaron busiate często własnej roboty.

tu wcinam Spagetti Vongole obok lokalny deser Cassata Siciliana Artignale - coś pomiędzy lodami a ciastem z ricottą.

Białe wino piliśmy wszędzie. Mi najbardziej podobał się zapach...

Na wyspie Favignana króluje tuńczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz